Obserwatorzy

czwartek, 2 maja 2013

Jqk leczyłam wężofobię.



Strasznie boję się węży i gadów. Myszy, pająki to dla mnie pikuś, ale wszelkie pełzające, brrr! Na samą myśł robi mi się niedobrze! Ponoć fobię zwalczać trzeba tym samym czego się boimy. Więc spróbowałam w wczoraj, pierwszego maja. Nawet jednego takiego płaza dotknęłam. Później mężowi opowiadałam z dumą, że trzymałam w ręku. Za rok będę wspominać, że powiesiłam go sobie na szyi... Tak, ludzie bardziej lub mniej fantazjują, ubarwniając rzeczywistość nie zdając sobie z tego sprawy! Były badania, które dowiodły, że opowiadając drugiej osobie jakieś wydarzenie, nieświadomie mijamy się z prawdą wielokrotnie. No, ale węże były jak najbardziej realne!

                               Szaraczek...


   Jesteśmy na wczasach...


   Gdzie jestem?


    Jak zwiędnięta gałązka...


    Brzydula, ale jaka miła! Charakter najważniejszy...


    Pan Kolczatek


    Kosmate łapy i ... myśli?


   Opalamy się...


   Zielonka.


    Wystawiłem sobie łapę z pazurem :)


   Jakie słodkie maleństwo...


   Usmiechnij się! Jesteś w ukrytej kamerze :)


   Nie ma to jak wspólne ploteczki... :)


    Pan modny.

13 komentarzy:

  1. Nie boję się płazów, ale wolę oglądać. W dotyku są obłe... brrrr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plazow tez sie nie boje, chyba bardziej sie brzydze, za weze sa aksamitne w dotyku, ale i tak sa moim koszmarem, brrr!

      Usuń
  2. a gdzie to gdzie to taka możliwość wymacania gada? :)

    ja się boję dżdżownic, bo tak

    OdpowiedzUsuń
  3. Ofidiofobia , tak nazywa sie wężofobia fachowo. A to co zrobilaś - terapią ekspozywną ;) albo ekspozycyjną ;)) wg CBT :)))
    To sie powymądrzałam , a sama nie lubię robali- znaczy fachowo stawonogów ;) A

    OdpowiedzUsuń
  4. Fascynuja mnie wszelkie plazy... Maja tyle kolorow...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite te różne pełzające stworzenia. Z pewnością mają dużo uroku, ale ja ich jednak nie cierpię.
    Kiedys w muzeum przyrodniczym w Wiedniu widziałam pająka /chyba nazywał się ptasznik/ - był wielkośći głowy dziecka - po prostu koszmar.
    Serdeczności Agnieszko.
    Dzisiaj u mnie jest coś dla Ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Spodobał mi się Pan Kolczatek. Tylko nie mów,że się całowałaś :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne... ale wolałbym nie spotkać się z nimi bez tej bezpiecznej szyby :)
    Pozdravki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie przepadam za takimi stworami ;c chociaz w poprzedniej sesji pozowałam z jaszczurką :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wyobrażam sobie abym mogła zaprzyjaźnić się lub zbliżyć do takich stworków...

    OdpowiedzUsuń
  10. A my uwielbiamy węze, żabki, jaszczurki, myszy, nietoperze i inne stworzonka. Nawet mam kilka zdjęc z dzieciństwa, gdzie na sobie mam takie duże boa dusicieli. One są fajne i całkiem nie sliskie. pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń